Nasza strona internetowa używa plików cookie (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Każdy ma możliwość wyłączenia plików cookie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Autoportret – Marta Smagacz, Sanus per aquam, czyli nowoczesność i elegancja

Z Katalog.Czasopism.pl

Kategoria: Przedruki
Publikacja za zgodą autora i redakcji.



       Kilka lat temu w Polsce w języku potocznym zaczęło się zakorzeniać nowe dla większości z nas słowo: spa. Kolorowe miesięczniki zajęły się nie tylko wyjaśnianiem, co termin oznacza, ale i propagowaniem spa jako najnowszego i obowiązującego stylu dbania o zdrowie. Stopniowo zakres znaczeniowy spa – jako akronimu sanus per aquam, czyli zdrowie poprzez wodę – zaczął się poszerzać, konotując już nie tylko filozofię spa, ale i szczególne miejsca, w których filozofia ta jest realizowana. Przestrzenie spa stały się w Polsce, tak jak wcześniej w krajach Europy Zachodniej – rozwijającym się sektorem biznesu rekreacyjno-medycznego i symbolem ponowoczesnego stylu życia. Możliwość korzystania z oferty spa stała się zaś wskaźnikiem wyższego statusu społecznego.

       Przestrzenie oferujące usługi spa to nowa jakość, widoczna zwłaszcza w kontekście wcześniej dostępnych w Polsce form dbania o zdrowie. W Polsce Ludowej przeciętny Polak swoim zdrowiem zajmował się głównie wtedy, gdy zachorował – u lekarza. Niektórzy wyjeżdżali do przepisywanych przez lekarza sanatoriów, dostępnych albo dla osób starszych i chorych, albo dla „uprzywilejowanych” (i w tej dziedzinie działał system znajomości i korupcji). Zgodnie z egalitarystyczną ideologią znane z literatury pozytywistycznej „wyjazdy do wód” były symbolem niesprawiedliwych podziałów społecznych. Oczywiście, działały też salony piękności, ale tych raczej nie postrzegano w kategoriach dbałości o zdrowie, bo i urodę mało kto traktował jako jego element. Maseczka, henna, manicure były jednak egalitarną, dostępną dla kieszeni większości Polek przyjemnością. W rozwiniętych społeczeństwach przemysłowych już w latach siedemdziesiątych XX wieku rozpoczął się zwrot ku wartościom niematerialnym (postmaterialistycznym) – po zaspokojeniu potrzeb materialnych ludzie zaczęli przywiązywać większą wagę do zdrowego stylu życia, czystego środowiska. W Polsce zdrowy styl życia zaczął się upowszechniać w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Przestrzeń dbania o zdrowie poszerzyła się o kluby fitness, a systematyczne z nich korzystanie stało się czymś więcej niż tylko sposobem dbania o kondycję – tak jak wcześniej w krajach Europy Zachodniej czy w USA fitness stawał się elementem stylu życia kształtującej się w Polsce tzw. nowej klasy średniej. Bywanie w klubie fitness pozwalało nawiązywać i utrzymywać kontakty społeczne, potwierdzać swoją przynależność do określonego środowiska. Jednocześnie następowała segmentacja przestrzeni fitness: z lokalnymi siłowniami (do „wyciskania”) na jednym krańcu kontinuum i nowoczesnymi centrami oferującymi zajęcia gimnastyczne, masaże, saunę, a nawet porady dietetyczne. Jeśli na instytucje fitness spojrzymy z tzw. perspektywy genderowej, to można je potraktować jako element procesu emancypacyjnego, poszerzania się przestrzeni dla kobiet, zwłaszcza tych należących i aspirujących do klasy średniej. Niejeden klub wprost informuje, że został „stworzony dla kobiet i z myślą o nich. Jest to miejsce przyjazne kobiecie. Odwiedzając klub, zastajesz niepowtarzalną atmosferę, która panuje w tym miejscu. To oaza spokoju, w której wzrasta poczucie własnej wartości. Tutaj odzyskujesz pewność siebie i pozytywnie nastawiasz się do kolejnego dnia” (cyt. ze strony internetowej jednego z klubów). Fitness nie był jednak ostatnim elementem w łańcuchu przemian w dziedzinie dbałości o kondycję. Struktura społeczeństwa polskiego lat dziewięćdziesiątych XX wieku i początku XXI ulegała dalszym przekształceniom i rozwarstwieniu, pojawiła się „nowa” klasa wyższa z nowymi potrzebami. Początkowo grupa ta nie miała „swojej” przestrzeni zdrowia, jednak i ta luka została wypełniona – właśnie przez „przestrzenie spa”, które idealnie trafiły w potrzeby warstw wyższych.

       Na fenomen spa warto spojrzeć w kontekście szerszym, tzw. kultury ponowoczesności, która oznacza między innymi niespotykane wcześniej przenikanie się procesów globalnych i lokalnych, ryzyko i nieprzewidywalność zdarzeń wpisane w codzienność, konieczność konstruowania własnej tożsamości w miejsce gotowych wcześniejszych wzorów. Badacze ponowoczesności zwracają uwagę na to, że zagubiony w zglobalizowanej rzeczywistości człowiek potrzebuje już nie tylko czuć się dobrze fizycznie (gimnastyka, dbałość o kondycję fizyczną) i nie tylko dzielić ten zdrowy styl życia z innymi (przestrzenie fitness), ale potrzebuje jeszcze „odnaleźć siebie”, „odzyskać równowagę psychofizyczną”. W kulturze ponowoczesnej dwie potrzeby osiągnęły punkt kulminacyjny: z jednej strony, kult zdrowia i młodości, próby przejęcia kontroli nad własnym ciałem i nieuchronnymi procesami starzenia się; z drugiej strony, potrzeba autorefleksji i odpowiedzi na pytanie: kim jestem.

       Spa proponuje nie tylko możliwość dbania o zdrowie fizyczne, ale i holistyczną filozofię człowieka. Oprócz rozwiniętej technologii dbania o ciało oferuje coś więcej – filozofię wellness, akcentującą zintegrowane podejścia do człowieka, harmonię ciała i duszy. Instytucje spa to wyrafinowana oferta w luksusowej przestrzeni. Od stylu fitness, zasadniczo demokratycznego i raczej stadnego, styl wellness różni się deklarowanym zindywidualizowaniem usług, skoncentrowaniem na specyficznych potrzebach jednostki. Jak zapewnia jedna z firm spa: „indywidualnie dobieramy kuracje dla każdego klienta. Każdy, kto do nas trafi, poczuje się wyjątkowo ze względu na profesjonalizm naszych kosmetologów”.

       Służenie urodzie, relaksowanie, wyciszanie i poprawianie samopoczucia odbywa się nie tylko poprzez wodne zabiegi i specyfiki (per aquam), ale i dzięki szczególnemu zorganizowaniu przestrzeni. Ta przestrzeń współtworzona jest przez język, jakiego się używa do opisu spa. Bo spa są oferowane w hotelach, ale hotel spa nie jest zwykłym hotelem z dodatkową usługą – to luksusowy hotel, którego tożsamość określa właśnie spa. Z usług spa można korzystać w miejscach, które niegdyś były gabinetami kosmetycznymi – ale nie są to po prostu te same gabinety z poszerzoną ofertą: dziś to centra, instytuty, kliniki spa. W mianowaniu przestrzeni spa instytutami i akademiami wykorzystuje się budowaną od wieków markę instytucji naukowych, podkreślając w ten sposób ekspercki poziom usług. I pod tym względem współczesne spa odzwierciedla tę cechę ponowoczesności, którą socjologowie określają rozrostem systemów eksperckich. Klient nie musi rozumieć, w jaki sposób rewitalizująco działają thalgomince czy kąpiel perełkowa – zawierza specjalistom; on sam ma się po prostu poczuć ekskluzywnie potraktowany.

       Ale spa to przestrzeń paradoksu. Reklamowy wizerunek przekonuje potencjalnego klienta, że w spa spotyka się tradycja z nowoczesnością, prostota i technologia, natura i najnowsze osiągnięcia naukowe. To, z jednej strony, tradycyjne solanki, tężnie, borowiny, glinki, z drugiej, „niecodzienne zabiegi, oparte na wysokiej klasy kosmetykach XX i YY oraz wykorzystanie najnowszych urządzeń HiTech” (cyt. ze strony internetowej). Instytucje spa, mimo że w wyspecjalizowaniu usług nie przypominają tradycyjnych łaźni rzymskich, także nawiązują do tradycji i medycyny naturalnej. Zabiegi preparatem Botox łączone są z „masażem gorącymi kamieniami”. Klient „tu i teraz” może doświadczyć podróży w czasie i przestrzeni, podczas której, jak się dowiaduje z oferty, odnowi ciało i duszę. Najpierw więc zabieg, który jest „niezwykłą podróżą do krainy piękna i relaksu, podczas której poznasz filozofię Chin, Egiptu, Indii i basenu Morza Śródziemnego, a Twoje ciało osiągnie stan pełnego odprężenia i relaksu [...]. Kolejny etap naszej podróży to krok w kierunku Egiptu, gdzie rytuał kąpieli kojarzy się z boską królową Kleopatrą, zażywającą relaksujących i odżywczych, mlecznych kąpieli”. Przestrzeń spa nie może być przeciętna; jeśli basen, to „wyłożony szklaną mozaiką, z krystaliczną, ozonowaną wodą, przeciwprądem i prysznicem strumieniowym”, jeśli odnowa, to w „kapsule piękna, zdrowia i urody”. Współczesne spa nie poprzestaje na działaniu wody – spa ma być synestezją dobroczynnych zapachów, dotyków, wrażeń wzrokowych, bo przestrzenie obejmują również sauny, łaźnie parowe, pomieszczenia wypoczynkowe z aromaterapią, z wannami do hydromasażu, gabinety masażu. Przygotowywane są też osobne pomieszczenia relaksu wewnątrz oraz na świeżym powietrzu.

       Wszystkie te elementy mają budować swoisty spa-mikroświat dobrostanu, stworzony po to, aby klient „wyłączył” się z mikroświata życia codziennego. Nieprzypadkowo częstymi terminami używanymi w kontekście spa są odnowa, rewitalizacja, regeneracja. Luksus „rewitalizacji” samego siebie kosztuje, ale jeśli jego wartością dodaną jest etykieta członka określonej warstwy społecznej, to korzystanie ze spa można potraktować jako inwestycję, dzięki której współtworzy się pozycja i kapitał społeczny.

       Ale i marka spa się popularyzuje, jest dostępna dla coraz szerszej grupy społecznej. A ci, których nie stać na pobyt w instytucie spa z basenem z przeciwprądem, mają do dyspozycji substytuty spa – dziś kolorowe czasopisma podają przepisy, jak stworzyć przestrzeń „spa domowego”. Tutaj wystarczy wanna, świece zapachowe, maseczka z tubki...



Artykuł pochodzi z czasopisma „Autoportret” nr 3 (20) 2007.


Marta Smagacz - rocznik 1975, absolwentka polonistyki i socjologii UJ. Fascynuje ją życie miasta, stąd tematem jej doktoratu w Instytucie Socjologii UJ był proces rewitalizacji krakowskiego Kazimierza i dzielnicy Ticinese w Mediolanie. Obecnie uczestniczy w projekcie badawczym „Cities Against Social Exclusion”, współpracuje też z Miejskim Programem Przeciwdziałania Przestępczości Młodzieży oraz prowadzi zajęcia na uczelni.