Nasza strona internetowa używa plików cookie (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Każdy ma możliwość wyłączenia plików cookie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Autoportret 2 (23) 2008

Z Katalog.Czasopism.pl

Wersja Anna Spruch (dyskusja | edycje) z dnia 21:51, 23 paź 2008

(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)

Przejdź do Autoportret lub Spisy treści 2008


okładka numeru
2 (23) 2008


marc augé, nie-miejsca

Obszerny fragment z klasycznej już pozycji Non-places Marca Augé, antropologa kultury, który jako pierwszy pokusił się o opis i interpretację jednego z charakterystycznych zjawisk nadnowoczesności: nie-miejsca (słowo zostało też przez niego stworzone). Przez nie-miejsca rozumie on te przestrzenie zglobalizowanego świata, w których człowiek współczesny spędza sporą część swojego czasu i które wszędzie wyglądają podobnie: lotniska, supermarkety, autostrady, bankomaty. Autor zastanawia się nad zmianą percepcji przestrzeni w dobie coraz większego rozpowszechniania się autostrad (i zaniku dróg lokalnych), nad dziwnym poczuciem uregulowanej wolności, jakim cieszy się człowiek we współczesnych nie-miejscach, i nad samotnością, będącą koniecznym warunkiem tej wolności.


marta smagacz, strategie oswajania. miejsca i nie-miejsca

Nie-miejsca z socjologicznego punktu widzenia są zjawiskiem towarzyszącym globalizacji gospodarki i kultury. Rozwój przestrzeni w rodzaju centrów handlowych powoduje, że coraz większe obszary miast nabierają charakteru jednorodnego i nieoswojonego. Badacze społeczni podkreślają negatywne konsekwencje tego typu przemian – brak ‘miejsca’ prowadzi do wykorzenienia jednostki, pojawiania się dylematów tożsamościowych i pytań: „kim jestem?”, „Skąd pochodzę?”. Jedną ze strategii zakorzeniających jest poszukiwanie nowych ‘miejsc’, na przykład w starych, wykluczonych częściach miast. Drugi to oswajanie nie-miejsc.


dorota wąsik, w szczelinach rzeczywistości. niczyje tokio

Notatki z wędrówki po największej aglomeracji świata – Tokio. Przestrzeń publiczną rozumie się tam inaczej niż w Europie, a towarzyszące mieszkańcom Japonii poczucie tymczasowości podkreśla jeszcze brak rozumianego w sposób zachodni pietyzmu dla przeszłości i ciągła zmiana otoczenia. Przestrzenie tranzytu, hotele miłości, pustka środka – cesarskiego pałacu, wreszcie nowi bezdomni, spędzający noce w całodobowych kawiarenkach internetowych składają się na obraz życia w japońskiej stolicy.


paulina borysewicz, miejsca trzecie w przestrzeniach niczyich

Miejsca pierwsze to miejsca pracy, drugie to mieszkania i domy, a trzecie to wszystkie te, które pozwalają ludziom wchodzić w spontaniczne relacje między sobą. Definicja miejsc trzecich jest bardzo szeroka, ale nakładając na nią szablon przestrzeni niczyich, zawężamy ją do tych fragmentów miasta, które są uspołecznione – przynależne do grupy.


mark cousins, nonsuch

Angielskim termin „Nonsuch” jest rzadko używany i oznacza coś wyjątkowo osobliwego. Tytuł odnosi się do miejscowości Poundbury – modelowej wsi w zainicjowanej przez księcia Karola kampanii na rzecz… planowanego rozwoju spontanicznej zabudowy. Cykl fotografii Steffi Klenz ukazuje Poundbury z całą jego niesamowitością, unikając jakichkolwiek idealizacji i broniąc się przed sentymentalizmem.


kathrin franke, rodzaje śmierci. czyli o tym, jak przestrzeń niszczy miejsce

Przestrzeń to coś, co się przemierza lub pokonuje, aby dostać się do jakiegoś miejsca. Problem w tym, że w dzisiejszym świecie mamy do czynienia z ekspansją przestrzeni, które niekiedy pożerają miejsca. Autorka opisuje dwie tragiczne w skutkach metody zniszczenia miejsca: przez zatrucie i uduszenie oraz przez rozbiór i zatopienie.


artur wabik, oaza wypoczynku, mekka undergroundu

Zespół Domów Wypoczynkowo-Szkoleniowych w Porąbce-Kozubniku przeżył lata swojej świetności w PRL-u, kiedy był nowoczesnym centrum wypoczynkowym dla prominentów i dygnitarzy. Po 1989 roku zbankrutował, popadł w ruinę i stał się typową przestrzenią niczyją. A jednak od wielu lat trwa oryginalny i całkowicie spontaniczny proces jej oswajania – wszystko to zasługa grafficiarzy, miłośników paintballa i survivalu.


dorota jędruch, wrażliwe miejsca

Przedmieścia Paryża, zamieszkiwane przez emigrantów, często świetnie zaplanowane i wyposażone, nie stają się jednak dla swych mieszkańców ich mieszkaniem czy domem. Pozostają tylko przedłużającym się etapem. Na tle różnego rodzaju zespołów mieszkaniowych uwagę zwraca osiedle La Noé – obszar sztucznie stworzony, irracjonalny, poetycki i wypełniony symboliką. Projekt Emila Aillauda, pełen odniesień do francuskiej kultury (mozaiki z twarzami Rimbauda i Baudelaire’a na ścianach szczytowych bloków), w zamierzeniu sentymentalny i przyjazny, jeszcze dobitniej uwydatnia obcość i wykluczenie emigrantów.


agnieszka szeffel, 20 km od fenyang

O nowym chińskim kinie na przykładzie twórczości Jia Zhang-ke, który udokumentował odchodzące w przeszłość, wyludnione miasteczka, mające zostać wkrótce zalanymi wskutek budowy Tamy Trzech Przełomów. To element szerszego zjawiska wykorzenienia, które dotyka wielu mieszkańców Chin.


jarosław urbański, squating jako swoboda i samowola

Squating to, mówiąc inaczej, samowolne osadnictwo. Ideologia squaterska zasadza się na negacji formalnie pojmowanego prawa własności i postuluje uspołecznienie przestrzeni i substancji miejskiej. Europejskie i północnoamerykańskie squaty przeżywały swoją świetność w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku. W Polsce ruch squaterski działał na dużo mniejszą skalę. Największy i najstarszy, nadal działający, squat to poznański Rozbrat, założony w 1994 roku w opuszczonych barakach poprzemysłowych.


roman rutkowski, niełatwa

Mieszkańcy spokojnych, sytych, pozbawionych emocji przestrzeni cywilizacji Zachodu coraz bardziej zaczynają doceniać zachowania ekstremalne. Wielu wystarcza bierne uczestnictwo (np. przed telewizorem), ale są i tacy, którzy wyruszają na poszukiwanie nieskomercjalizowanych, szorstkich przestrzeni i tam oddają się swoim pasjom: free runowi, street racingowi czy turbogolfowi.


grzegorz hajduk, sąsiedzi

Bezdomni mają niezwykłą zdolność obejmowania w swoje posiadanie niczyich przestrzeni publicznych, a następnie przekształcania ich zgodnie z własnymi potrzebami. Zawłaszczają miejsca, które z pozoru są wspólne, a w rzeczywistości często niczyje, kolonizując je krok po kroku, a z czasem wypychając z nich nawet innych użytkowników.


anna komorowska, gdzieś pomiędzy

Zajęte przez stoliki i parasole, zastawione samochodami, oszpecone zardzewiałym trzepakiem – krakowskie podwórka. Każde inne, ale wiele z nich łączy brak estetyki i utrata dawnych funkcji. Traktowane jako niczyje mogą stać się wspólną przestrzenią, niekoniecznie dzięki znacznym nakładom środków, ale poprzez wzmocnienie identyfikacji mieszkańców z ich przestrzenią.


emiliano ranocchi, nowhere

Esej o pozytywnych skutkach przebywania w miejscach o rozmytej tożsamości, znajdowania się w punktach czasu, w których oczekiwanie jest ważniejsze od spełnienia, wreszcie o byciu w Krakowie, miejscu gry z pierwowzorem i archetypem, mieście, w którym autor intensywnie doświadczył estetyki Europy Środkowej.


od czasu do czasu zależymy od innych. z tarasem prochaśką rozmawia patrycja trzeszczyńska

O konstrukcie Europie Środkowej jako ziemi niczyjej, pewnej nieokreśloności stylistyki tego obszaru, micie Galicji oraz ukraińskich problemach z określeniem własnego miejsca w świecie rozmawiamy z pisarzem, dziennikarzem i publicystą z Iwano-Frankowska, przedstawicielem fenomenu stanisławowskiego w literaturze ukraińskiej.


jurko prochaśko, nasze szerokości

Na terenie Europy Środkowej i Wschodniej można znaleźć wiele miejsc-śladów. Dziś niczyje, kiedyś należały do zamieszkałych na danym terenie przedstawicieli innych grup etnicznych, narodów czy kultur. Cmentarze, kościółki, cerkwie, synagogi – najczęściej odchodzą w zapomnienie przykrywane kolejnymi warstwami nowej rzeczywistości.


piotr knaś, ziemie bez znamion. własność „ziemi niczyjej”

Ze spotkania rdzennej społeczności z nowymi mieszkańcami rodzi się konflikt, problemy własnościowe, symboliczne, a w ostatecznym rozrachunku największą szkodę ponosi sama przestrzeń. Andrea Geyer stworzyła metodę przywracania pierwotnego sensu przestrzeni, która pozwala na jej odzyskanie przez rdzennych mieszkańców. Zderzając widoki pozornie „niczyjej pustki” z ogromnym materiałem ilustrującym kolonizację oraz z dokumentami zniszczonych kultur, artystka ujawnia mechanizmy rządzące procesem degradacji przestrzeni.