Nasza strona internetowa używa plików cookie (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Każdy ma możliwość wyłączenia plików cookie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Ewa Szczepańska, NIE ZMARMURZAJMY MICKIEWICZA!

Z Katalog.Czasopism.pl

Kategoria: Omówienia czytelników


NIE ZMARMURZAJMY MICKIEWICZA!

10 kwietnia 2010 roku. Prezydent Lech Kaczyński wraz z małżonką, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, grupa parlamentarzystów, dowódcy wszystkich rodzajów Sił Zbrojnych RP, pracownicy Kancelarii Prezydenta, duchowni, przedstawiciele ministerstw, instytucji państwowych, organizacji kombatanckich i społecznych oraz osoby towarzyszące – to delegacja na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Dochodzi do katastrofy lotniczej, w której giną wszystkie osoby obecne na pokładzie samolotu. Polacy łączą się w bólu i żałobie. Pojawia się wiele pytań o przyczyny tej tragedii.

Numer 001 (20) 2011 „LiteRacji” – BOYówki kulturalnej poświęcony został Dziadom Adama Mickiewicza. Dlaczego rozpoczęłam od wzmianki o katastrofie smoleńskiej? Nie bez przyczyny. Już we wstępie kwartalnika czytamy bowiem o wzroście zainteresowania dramatem romantycznym. Paweł Wodziński dopatruje się związku owego wzrostu właśnie z katastrofą smoleńską. Twierdzi, że ludzie teatru, widzowie, ale także inne osoby czynnie biorące udział w życiu publicznym zauważają siłę gestów i symboli wyrosłych na gruncie romantycznej literatury. Zapewnia, że istnieją jeszcze ludzie, dla których patriotyzm nie jest pustym terminem, a mesjanizm romantyczny stanowi podstawowy kod tożsamościowy. Czy rzeczywiście romantyzm wywiera jeszcze jakiś wpływ na życie publiczne w Polsce? W uzyskaniu odpowiedzi na te pytania może nam pomóc lektura 1/2011 numeru kwartalnika, wszystkie bowiem artykuły w nim zamieszczone dotyczą literatury romantycznej, a szczególnie Dziadów i mesjanizmu. Można by zapytać: co zwykłego „zjadacza chleba” obchodzą kolejne dywagacje o Dziadach Mickiewicza? Otóż novum tego numeru polega na zmianie perspektywy. Autorzy rozprawiają się tu ze stereotypowym myśleniem o największym wieszczu narodowym, zachęcając jednocześnie do przyjęcia postawy krytycznej i zdystansowanej w stosunku do jego twórczości. Mickiewicza naszego powszedniego to tytuł artykułu Dariusza Skrórczewskiego. Na samym początku autor uprzedza, że nie ma zamiaru rozpoczynać kampanii antymickiewiczowskiej. Chodzi mu jedynie o napiętnowanie swoistej schizofrenii, w którą wpędza nas wieszcz narodowy; a precyzyjniej – napiętnowanie sposobu, w jaki go czytamy. Rzeczywiście, stawiając kolejne kroki w świecie literatury, interpretacje i analizy utworów dostajemy podane „na tacy”. Korzystanie z gotowych opracowań to szara rzeczywistość polskiej szkoły. Wspominam lekcje polskiego, gdzie faworyzowani byli ci, którzy przytaczali piękne frazy z Bryka. Uczniowie nie wkładają wiele trudu we własne interpretacje, gdyż nie widzą w tym przedsięwzięciu odpowiedniego zysku. Co jednak dzieje się z dziełem literackim, które nie jest czytane? Umiera. Żyje ono jedynie dzięki czytelnikowi – ale takiemu czytelnikowi, który odczytuje to dzieło na swój własny sposób, przeżywa, wgłębia się w nie. Co dzieje się w przeciwnym razie? Pojawia się uczucie przesytu, znudzenia. Ponadto na uczniów oddziałuje ogromna siła – powinność akceptacji przedstawianych im idei. Osobiście jako czytelnik poszukuję w literaturze teraźniejszości, odniesień do aktualnych trosk i dylematów. Między innymi dlatego właśnie poruszyło mnie to zestawienie Dziadów Mickiewiczowskich z katastrofą smoleńską. Skórczewski krytykuje mesjanizm Polaków jako jeden z najszkodliwszych wymysłów naszej romantycznej szkoły. Nawołuje, abyśmy nie „zmarmurzali” Mickiewicza, tylko dyskutowali z nim. Ja także daleka jestem od przyjmowania na wiarę wszystkich przedstawianych jako pewnik racji i poglądów.

Cennym doświadczeniem okazała się także lektura wywiadu z Renate Jett – austriacką aktorką, pieśniarką i reżyserką. Opowiada ona o swoich doświadczeniach z dzieciństwa, o tzw. zimnym chowie stosowanym w jej ojczyźnie. Poruszyły mnie jej wyznania dotyczące myśli samobójczych, które prześladowały ją przez około 35 lat! Nasuwa mi się pytanie, jak funkcjonuje człowiek, którego umysł owładnięty jest śmiercią. Renate Jett twierdzi, że udało się jej wyzwolić, a doświadczenia, które jej towarzyszyły przez te lata, pomagają jej teraz na scenie! Związała się zawodowo z Krzysztofem Warlikowskim. Dla niej teatr, scena to miejsce, gdzie może dać upust swoim emocjom, gdzie może pokazać siebie w różnych odsłonach. Nie ukrywa ogromnego żalu i niechęci do swojego kraju, w którym nazizm w zakamuflowanej formie jest wszechobecny. Według niej, dusza narodu austriackiego jest chora. Aktorka zagrała w spektaklach, których głównym celem było przełamywanie tabu zakorzenionych w polskiej mentalności. Chodzi oczywiście o mesjanizm Polaków jako wiecznie cierpiących. Czy utożsamianie się z Chrystusem, z Jego męką ma jakiś cel? W moim odczuciu, takie myślenie może okazać się bardzo niebezpieczne dla całego społeczeństwa. Nie zniknie jednak od pstryknięcia palcem. Jeśli ktoś chce więcej dowiedzieć się o aktorstwie Renate Jett, o tym, co przeżyła i co planuje w przyszłości – polecam.

„Że według bożego rozkazu / Kto nie doznał goryczy ni razu, / Ten nie dozna słodyczy w niebie.” Czy wiara w dawne obrzędy nadal jest formą wsparcia dla ludzi? Psycholog Joanna Wituszyńska w rozmowie z Aleksandrą Kutz przekłada Dziady Mickiewicza na życie codzienne. To artykuł nie tylko dla znawców literatury, ale i dla każdego człowieka. Cierpienie, o którym mówi psycholog, jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia, i nie jest to prekursorska myśl. Biorąc pod uwagę aspekt historyczny, Wituszyńska stwierdza, że mesjanizm jest naszą cechą narodową. Każdego z nas dręczą w trudnych chwilach pytania, dlaczego spotkało to właśnie mnie? Dlaczego muszę cierpieć? Jak sobie poradzić z bólem? Jak mam wybaczyć? Właśnie tych osobistych, ale i związanych z mesjanizmem pytań dotyczy ta rozmowa.

W numerze poświęconym Dziadom nie mogło zabraknąć artykułu o dalszych ich częściach, które obiecywał wieszcz. I dotrzymał słowa. Ale zrobił to na swój osobisty sposób. A mianowicie w Collège de France. Przedstawił je, nie pisząc. Polecam – miłośnikom Mickiewicza. Na koniec w „LiteRacjach” znajdziemy również dwie parodie Dziadów. Nutka humoru, polityki, współczesnej rzeczywistości. A także coś dla miłośników poezji – wiersze Grzegorza Kwiatkowskiego.


Ewa Szczepańska - ur. 1990. Studentka filologii polskiej na UKSW. Zaczęła realizować swoje plany zostania nauczycielką. Interesuje się psychologią i wszystkim tym, co dotyczy zachowań człowieka. Wciąż szuka czasu na profesjonalną naukę fotografii. Lubi oglądać stare polskie filmy. Kocha literaturę, a szuka w niej przede wszystkim odniesienia do teraźniejszości i aktualnych problemów. Pisze pracę licencjacką z literatury współczesnej.