Karta 74 (2013)
Z Katalog.Czasopism.pl
Przejdź do Karta lub Spisy treści 2013
---
Litwa zapalna 1920-1938
Zbigniew Gluza:
W marcu 2013 mijają dwie rocznice kluczowych dat dla Polski i Litwy w dwudziestoleciu międzywojennym. 15 marca 1923 – 90-lecie akceptacji przez mocarstwa zachodnie granicy polsko-litewskiej, co oznaczało przyznanie Wilna Rzeczpospolitej. 17 marca 1938 – 75-lecie polskiego ultimatum wobec Litwy „Kowieńskiej”, które wymusiło na Litwinach nawiązanie z nami stosunków dyplomatycznych. Te dwa momenty, po zajęciu Wilna przez wojsko gen. Żeligowskiego w październiku 1920, wyznaczają 15 lat narastającej z litewskiej strony nienawiści do Polski jako „usankcjonowanego” okupanta. Najwyższa pora, byśmy w Polsce usłyszeli, czym z perspektywy Litwinów były kolejne starcia, podtrzymujące w obu krajach gotowość bitewną. Obecnie jesteśmy sojusznikami, ale z wyraźną nadwrażliwością na siebie nawzajem. Wyrasta ona z okresu przedwojennego, kiedy to Polska utrwalała w Litwie swojego wroga, a także z czasu wojny, gdy – także na zasadzie odwetu – było odwrotnie. Oba narody, skazane na bliskość, mogą czynić ją przyjaźniejszą. Dzisiaj bezpieczne i zachowujące swoją odrębną tożsamość, w stabilnych państwach – są w stanie spokojniej przyjmować pamięć sąsiada. „Karta” robi pierwszy krok, publikując po polsku litewskie racje z okresu do 1938 roku, kiedy to Polska nawiązała siłą stosunki z Litwą. Podejmujemy tę próbę z własnej inicjatywy – przekonani, że już czas, byśmy dojrzeli do rozmowy.
Fragmenty materiałów źródłowych wykorzystanych w tekście:
Prezydent Antanas Smetona w przemówieniu na zjeździe przedstawicieli Ligi Narodów:
Polska bardzo się myli. Nieuczciwymi posunięciami wobec naszych rodaków nie zmusi Litwy do podpisania niesprawiedliwej umowy i nawiązania stosunków. Droga ta jest nie tylko błędna, ale też szkodliwa dla samej Polski, może ona tylko poszerzyć przepaść między dwoma narodami, które przez wieki żyły w pokoju.
Kowno, 5 stycznia 1938
Vaclovas Sidzikauskas: Za radą wielkich mocarstw rząd litewski przyjął polskie ultimatum. Minister spraw zagranicznych Stasys Lozoraitis zreferował w Sejmie decyzję rządu o przyjęciu ultimatum; przewodniczył Konstantinas Šakėnas. Sejm bez dyskusji zgodził się z uchwałą rządu. Obserwowałem to posiedzenie – zdominował je nastrój pogrzebowy.
Kowno, 19 marca 1938
Płk Kazys Skučas (litewski attaché wojskowy w Moskwie) w tajnym doniesieniu do II Oddziału Sztabu Wojska Litewskiego: Rozpoczęła się w stosunkach dyplomatycznych epoka obłudnych obietnic i brutalnych podstępów, która została nam narzucona siłą oręża i nie obiecuje nam świetlanej przyszłości [...]. Dopóki jest jeszcze czas, w celu obrony naszej niepodległości trzeba szukać oparcia w Moskwie. Wątpliwe, aby Polacy wymachiwali bronią, jeśli będą wiedzieć, że Armia Czerwona jest gotowa uderzyć na Grodno.
Moskwa, 31 marca 1938
Płk Kazys Škirpa (litewski ambasador nadzwyczajny i pełnomocny w Warszawie): To, co on [minister spraw zagranicznych Józef Beck] osiągnął swoim ultimatum, to było tylko nawiązanie stosunków pod przymusem – zapisał jedynie jeszcze jedną ciemną kartę w historii Polski.
Warszawa, kwiecień 1938
Testament Marka Edelmana
Hanna Antos przygotowała wybór myśli z tekstów Marka Edelmana – testament, który nie pozwala na bierność, ani na zapomnienie.
Marek Edelman: Mur sięgał tylko pierwszego piętra. Już z drugiego widziało się TAMTĄ ulicę. Widzieliśmy karuzelę, ludzi, słyszeliśmy muzykę i strasznie żeśmy się bali, że ta muzyka zagłuszy nas i ci ludzie niczego nie zauważą, że w ogóle nikt na świecie nie zauważy – nas, walki, poległych... Że ten mur jest tak wielki – i nic, żadna wieść nigdy się o nas nie przedostanie.
Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem, Kraków 1977.
Dysydenci ZSRR
Ruch dysydencki w ZSRR pojawił się pół wieku temu – nagle i jakby znikąd, wprawiając w zdumienie nie tylko sowieckie władze, ale także zachodnich sowietologów. Do tej chwili nikt nie ośmielał się nawet myśleć, że możliwe jest w Związku Radzieckim jawne działanie w obronie praw człowieka czy zakładanie niezależnych stowarzyszeń. Społeczność dysydencką stanowiła głównie inteligencja twórcza, która podjęła próbę poszerzenia granic wolności społecznej, światopoglądowej, wybierając „trzecią drogę”: nie przeciwko władzy ani nie w jej imieniu, lecz – niezależnie od niej. Przedstawiamy postać Anatolia Marzenki – urodzonego w rodzinie kolejarza, niewykształconego robotnika. Niesłusznie oskarżony, trafił do więzienia i odtąd stał się zdecydowanym przeciwnikiem reżimu i służącej mu ideologii. Czytelnik może go poznać poprzez fragmenty jego wspomnień, a także opisów dwóch innych dysydentek.
Marzec 1981
Najbardziej dramatyczne starcie między „Solidarnością” a władzą w okresie 1980-1981 zostało sprowokowane trochę przypadkiem. Pretekst do niego dała walka o rejestrację niezależnego związku rolników. Jednak wydarzenia z marca 1981 szybko oderwały się od swego pierwotnego kontekstu, stając się największą 16-miesięcznego „karnawału” próbą sił. Po pół roku legalnej działalności „Solidarność”, niesiona mocą społecznych nadziei i wciąż rosnąca (ilościowo i programowo), spróbowała przejąć inicjatywę i sprawdzić władzę na jej terenie. Histeryczna reakcja przedstawicieli władz w obliczu groźby rzeczywistego upodmiotowienia – choćby lokalnego – reprezentantów „demokracji”, zapoczątkowała ciąg zdarzeń, który znacząco wpłynął na dalsze losy Polski. W tekście Tupot w Bydgoszczy Agnieszka Dębska przytacza relacje świadków „Wydarzeń Bydgoskich”.
Stanisław Kania (I sekretarz KC PZPR): Ustaliliśmy, że trzeba o przebiegu zdarzeń szybko poinformować terenowe komitety partyjne, załogi zakładów przemysłowych. I tak się stało. Tylko że dla ludzi odpowiedzialnych za to z naszego aparatu szybko to rano, a „ Solidarność” wykazała w tych sprawach niezwykły refleks i dynamizm. Dla jej ludzi szybko to natychmiast, w nocy. Tak więc wcześnie rano załogi zakładów przemysłowych mogły już czytać solidarnościowe informacje przekazywane teleksem. Wydarzeniu w Bydgoszczy nadano monstrualne rozmiary, wytworzono stan psychozy i atmosferę powszechnego zagrożenia.
Stanisław Kania, Zatrzymać konfrontację, Warszawa 1991.
Wielki Terror
W materiale zdjęciowym Wyrok, Tomasz Kizny ukazuje los ofiar terroru w ZSRR.
Wielki Terror udowodnił, że system komunistyczny ma charakter ludobójczy – stanowił gigantyczną falę masowych represji państwa sowieckiego wobec własnych obywateli. Był także szczególny przez to, że objął absolutnie całe społeczeństwo. Akcja, kierowana osobiście przez Józefa Stalina, wieńczyła politykę kraju w procesie budowy socjalizmu. Fizycznie zlikwidowano potencjalną opozycję wewnątrzpartyjną i sterroryzowano społeczeństwo, zaszczepiając powszechny strach. Stalin stał się bezdyskusyjnym dyktatorem.
Zdjęcia i towarzyszące im teksty pochodzą z książki Tomasza Kiznego Wielki Terror 1937-1938, która ukaże się w marcu.