Nasza strona internetowa używa plików cookie (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Każdy ma możliwość wyłączenia plików cookie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Magazyn Literacki KSIĄŻKI 2 (149) 2009

Z Katalog.Czasopism.pl

Przejdź do Magazyn Literacki KSIĄŻKI lub Spisy treści 2009


okładka numeru 2 (149) 2009


Być jak Jane Austen
O miłości w literaturze - Temat numeru

Brytyjski pisarz David Lassman przeprowadził pewien eksperyment. Wybrał kilka rozdziałów z powieści Jane Austen, zmienił imiona bohaterów i pod pseudonimem Alison Laydee rozesłał je do 18 wydawnictw. Spotkał się z odmową lub brakiem odpowiedzi aż ze strony 17 oficyn. Tylko jeden wydawca zwrócił uwagę na uderzające podobieństwo tekstu do „Dumy i uprzedzenia” i poradził, aby nie wzorować się na powieściopisarce. Przedsięwzięcie to miało dowieść, że staranie się o przyjęcie do druku książki bez wsparcia własnego agenta literackiego jest zadaniem trudnym. Przyjrzyjmy się tymczasem, jakimi współczesnymi powieściami o miłości zainteresowali się w ostatnich miesiącach wydawcy i czytelnicy, pamiętając że miłość to jedna z najistotniejszych spraw w życiu.

Wystarczy spojrzeć na półki księgarskie, by się przekonać, jak wiele książek poświęcono temu uczuciu i jak różnorodne jest podejście do tej tematyki. Znajdziemy tam różne poetyki, różne temperamenty, różnych adresatów i w końcu różne rodzaje miłości. Długotrwałe związki i przelotne romanse, szaloną namiętność i bezpieczną stabilizację, wreszcie miłość nieszczęśliwą i tą prawdziwą, i odwzajemnioną.

Spod Stalingradu do literatury
Karl Dedecius - Rozmowa numeru

Ze wspomnień pt. „Europejczyk z Łodzi” wynika, że jako tłumacz debiutował pan w łagrze i to w dosyć niezwykłych okolicznościach.

-Schwytano dwudziestoletniego jeńca z dwoma metrami skradzionego materiału. Miałem przetłumaczyć, że za kradzież własności sowieckiej grozi kara dwudziestu pięciu lat więzienia. Chłopak płakał i przysięgał, że nigdy więcej. Poprosiłem go, aby pozwolił mi wyjaśnić wszystko porucznikowi, on sam natomiast niech się w ogóle nie odzywa, bo mogłoby to być źle zrozumiane.

-Porucznik zapytał: – Co on powiedział? Szybko musiałem znaleźć okoliczności łagodzące: – Nie miał nic złego na myśli. Za trzy tygodnie rozpoczynają się uroczyste obchody rocznicy Rewolucji Październikowej, toteż brygada postanowiła udekorować drzwi wejściowe czerwoną flagą. Ten materiał był przeznaczony właśnie na nią. Oficer osłupiał i odpowiedział z zachwytem: – Wot mołodiec – gniew i groźba ustąpiły miejsca pochwałom – Świetny chłopak! Rosyjskiego nauczyłem się w łagrze. Łaknąłem strawy duchowej, gazet, literatury pięknej, a przy okazji mogłem być pożyteczny.

Solaris - Stanisław Lem
Najważniejsze książki XX wieku

Wieloznaczna, pełna odniesień filozoficznych i psychoanalitycznych powieść polskiego pisarza stała się najgłębszym dziełem literackim zaliczanym do gatunku science fiction. Dzieło to rozsadziło ramy konwencji i zbudowało pomost między fantastyką, filozofią i futurologią.

W 1961 roku, kiedy „Solaris” ujrzał światło dzienne, 40-letni wówczas Stanisław Lem miał już ugruntowaną pozycję jako autor science fiction na polskim rynku wydawniczym, a na płaszczyźnie międzynarodowej jego sława stopniowo wzrastała. Wydanie „Solaris” nastąpiło w 10 lat po jego książkowym debiucie, a byli nim „Astronauci”, powieść o wyprawie na Wenus załogi złożonej z symbolicznej reprezentacji tytułowych astronautów z różnych krajów, a głównie ze Związku Radzieckiego i Stanów Zjednoczonych. Przy czym to ostatnie państwo utraciło już swój kapitalistyczny charakter, bo socjalizm – a co za tym idzie i pokój – zapanował na całym świecie (akcja rozgrywa się na początku XXI wieku). Wydana w okresie socrealizmu powieść Lema zawierała elementy obowiązującej wówczas ideologii, był to niezbędny haracz jaki autor musiał zapłacić władzom za możliwość jej publikacji. Książka podbiła jednak czytelników wyobraźnią autora i jego wizją planety Wenus.

Problem z materiałem - Czego nas uczą wyroki?
Książka i prawo

Niektóre dzieła człowieka, które potencjalnie mogłyby zasługiwać na ochronę prawa autorskiego, ustawodawca z góry spod tej ochrony wyłącza, uznając, że ze względu na ich publiczny charakter nie należy ograniczać swobodnego korzystania z nich. W ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych kategorie dzieł ex lege wyłączone spod prawnoautorskiej ochrony znalazły się w art. 4. Problemy zaczynają się tam, gdzie trudności ze zdefiniowaniem takich pojęć jak „materiały urzędowe” czy „proste informacje prasowe”. Co kryje się pod pojęciem „dokumentu urzędowego” można dość łatwo rozwikłać, posiłkując się chociażby definicjami ustawowymi, co prawda zaczerpniętych z innych obszarów prawa, niemniej przydatnych w interpretacji zawiłości prawa autorskiego – definicje „dokumentu urzędowego” znajdziemy z kodeksie postępowania administracyjnego czy kodeksie karnym. Z „materiałem urzędowym” jest jednak problem.

Zobaczyć Biały Dom i zmykać
Co czytają inni

Mieszkańcy rządzonego przez camorrę Neapolu mawiają „Vedi Napoli e poi muori”. W Waszyngtonie camorra nie ma nic do roboty – oficjalnie, a jak to naprawdę wygląda wiedzą tylko jej szefowie. Niemniej jednak wiele książek omawiających rządy byłego już prezydenta Busha, jakie powstały za drugiej jego kadencji, podsuwało na myśl włoskie powiedzenie: wprowadził się do Białego Domu, by spełnić swój sen, nabałaganił, a teraz ucieka. Śmierć jest tylko formą stylistyczną, chodzi o upór w dążeniu do własnego celu, bez oglądania się na opinie innych.

Bush nie zostawia po sobie dobrej schedy. Mało kto go żałuje, choć gdyby nie kryzys, Amerykanie wybaczyliby mu pewnie i hurra-atak na Irak, i brak wizji co do przyszłości bliskowschodniego rejonu, i hipokryzję związaną z Guantánamo. Teraz jednak wszyscy obarczają go winą za stan gospodarki – to wadliwa polityka finansowa, niedostateczna kontrola banków, ignorowanie ostrzeżeń i przymykanie oka na przekręty sprawiły, że Joe the Plumber, jak dziś nazywa się przeciętny Amerykanin, nie byłby zmuszony do sprzedaży domu, gorączkowego szukania pracy i życia z zasiłku. Zastrzyki finansowe, jakie pod koniec ubiegłego roku pomogły uratować sektor bankowy, nie pomogły reputacji prezydenta. Odszedł gorzej postrzegany niż „Tricky Dicky” Nixon, którego pogrążyła afera Watergate.