Nasza strona internetowa używa plików cookie (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych. Każdy ma możliwość wyłączenia plików cookie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje.

Gadki z Chatki – Karolina Kondracka, MOJA JAPONIA. MOI AJNOWIE

Z Katalog.Czasopism.pl

Kategoria: Przedruki
Publikacja za zgodą autora i redakcji.





       Japonia. Kraj niezwykły i przedziwny. Pełen tajemnic. Kojarzony z kwitnącą wiśnią, gejszami, samurajami i zaawansowaną techniką. Obok zgiełku i bajecznych kolorów wielkich miast na Hokkaido żyje lud, którego obyczaje i wierzenia od dawna przyciągają uwagę badaczy z całego świata, a pochodzenie spędza sen z powiek archeologom. Tym ludem są Ajnowie.

       Kim są Ajnowie?

       W ich języku słowo Ajnu znaczy człowiek, być człowiekiem i wraz z Czukczami i Koriakami przynależą do paleoazjatyckiej grupy językowej. Niegdyś Ajnowie, oprócz Hokkaido, zamieszkiwali także Sachalin, Kuryle i północne rejony Honsiu (Tohoku), jednak wskutek wysiedleń, Hokkaido jest obecnie jedynym miejscem, w którym żyją, a swą ziemię nazywają Ainu Moshiri – świat ludzi. Będąc ludem zbieracko-łowieckim, zakładali swe wioski (kotan) blisko rzek oraz nad morzem. Przeciętna liczba rodzin przypadających na daną wieś wynosiła od czterech do siedmiu, rzadko przekraczając dziesięć, a do budowy domów wykorzystywano m.in. trawę oraz korę. W każdej rodzinie istniał podział obowiązków. Mężczyźni polowali na zwierzęta morskie i lądowe, kobiety zaś trudniły się zbieractwem oraz sprawowały domowe obowiązki, wyplatały maty, szyły ubrania itp. Zarówno męski, jak i damski strój był bogato haftowany, przy czym do swego tradycyjnego ubioru mężczyźni przywdziewali broń, kobiety zaś – szklane korale, kolczyki i ozdobne przepaski. Ponadto charakterystyczną cechą u ajnuskich kobiet było wykonywanie tatuażu wokół ust oraz na rękach, które miały je ochronić przed chorobami i nieszczęściami.

       Życie dzisiejszych Ajnów wygląda zupełnie inaczej. W ich domach zagościł styl japoński wraz z wszystkimi doczesnymi wygodami. Ich liczbę szacuje się na około 25.000 – 50.000 osób. Trudność w rzeczywistym określeniu populacji wynika m.in. ze strachu Ajnów przed przyznaniem się do swej tożsamości, ze względu na istniejący problem dyskryminacji. Wprawdzie uległ on złagodzeniu, jednakże jest wciąż obecny w szkole, pracy oraz życiu społecznym tego ludu. Wielu Ajnów nie przyznaje się do swego pochodzenia, co doprowadziło w konsekwencji do tego, iż znaczna ilość osób nie jest świadoma swych korzeni.

       Pierwsze spotkanie

       Mój kontakt z Ajnami miał miejsce w czerwcu 2003 roku. Zafascynowana kulturą i muzyką tej mniejszości etnicznej postanowiłam zweryfikować narosłe wokół niej teorie. Pojechałam do Japonii. Pamiętam, jak bardzo długa i nużąca była podróż. Aby dostać się na Hokkaido musiałam zostać pasażerką trzech samolotów, a na koniec samochodu, który zawiózł mnie do miasteczka Akan – celu mojej podróży, w którym miałam spotkać Ajnów. Gdy tylko moje bagaże znalazły swe miejsce w mieszkaniu z podłogą wykładaną tatami (maty z trawy), podreperowałam siły miską rāmen1, po czym zaprowadzono mnie do Ainu Village. Była to szeroka i wznosząca się aleja, na której po obu stronach „przytulone do siebie” stały drewniane domy. Wejścia do wioski strzegły trzy ogromne sowy kotan kor kamuy (bóstwa ochraniające wioskę), które siedziały na potężnym łuku, groźnie spoglądając na wchodzących.

       Ponieważ było już ciemno, wioskę rozświetlały stojące wzdłuż alei pochodnie. Błyski fleszy migotały niczym gwiazdy. Roześmiani japońscy turyści mijali mnie głośno szurając drewnianymi geta (klapki) i drobiąc kroczki w ciasnych yukatach2 z szerokimi rękawami. Na szczycie wzniesienia ulicy stał Onne cise – wielki, stary dom, w którym – jak mi powiedziano – Ajnowie dawali koncerty. Ponieważ akańscy Ajnowie żyją głównie ze sprzedaży swych dóbr, partery ich domów przeznaczone były na sklepy, przed którymi sprzedawcy w możliwie jak najbardziej uprzejmy i głośny sposób starali się zainteresować przechodniów oferowanymi towarami. Spacerując mijałam kolejne, jasno oświetlone wnętrza pełne rękodzieł oraz drobnych pamiątek. Zatrzymałam się przed jednym z nich. Siedział tam stary Ajnu z długą, siwą brodą, w swym nieco sfatygowanym, haftowanym stroju. Kiwając się w takt znanych mu pieśni nadawanych z miejscowych głośników, rzeźbił postać niedźwiedzia trzymającego w swym pysku wielką rybę. Spostrzegłam, iż jeden ze stojących nieopodal mężczyzn trzymał pomiędzy wargami podłużne drewienko, którego jeden z końców szarpał, wydobywając zróżnicowane brzmienia. Na moje pytanie – co to jest? – odparł, że mukkuri – bambusowa drumla Ajnów. Widząc moje zainteresowanie sięgnął do małego koszyka i wręczył mi zapakowany instrument, głośno przy tym oznajmiając, iż jest to purezento (prezent) i żebym spróbowała nauczyć się grać, po czym roześmiał się głośno. Co oznaczał ów śmiech zrozumiałam w momencie, gdy sama po raz pierwszy starałam się zagrać na drumli. Przypomniałam sobie wtedy, że japońscy turyści, zaciekawieni grą sprzedawców, chętnie nabywają ów instrument, po czym męczą się, nie mogąc wydobyć pełnego brzmienia, bowiem gra na mukkuri wymaga długiego ćwiczenia i poznania technik oddechu.

       Mukkuri i inne instrumenty muzyczne

       W miarę pobytu okazało się także, że Ajnowie posiadają dwa typy drumli, ,,bezsznurkową” – prostszą w swej obsłudze oraz ,,sznurkową” – oryginalną i bardziej skomplikowaną. Współczesne drumle Ajnów, często traktowane jako oryginalne pamiątki, produkowane są przez maszyny. Jednak niegdyś wyrabiane były ręcznie, przy użyciu makiri (noża). Ajnowie twierdzą, że były one zdecydowanie lepsze i miały ładniejszy dźwięk. Dziś, spośród oferowanych w sprzedaży drumli czasem trudno jest wybrać instrument dobrej jakości.

       Mukkuri jest instrumentem przeznaczonym dla kobiet i dzieci. Jego nazwa powstała prawdopodobnie od dźwięku, jaki wydobywany jest w czasie grania, tj. yororo, a wymiary w przybliżeniu wynoszą: 15 cm długości, 1,5 cm szerokości i 0,5 cm grubości. Był on pierwszym instrumentem, jaki posiadali Ajnowie i znakomicie nadawał się do wyrażania miłosnych uczuć oraz zjawisk zachodzących w przyrodzie, dlatego chętnie grywano na nim w plenerze.

       Mieszkając blisko wioski codziennie spędzałam w niej dużo czasu, spisując spostrzeżenia i przyzwyczajając nieufnych Ajnów do swojej obecności. Widząc mój wysiłek wkładany w poznanie ich kultury i muzyki często okazywali się bardzo pomocni, np. informując mnie o nadchodzących wydarzeniach kulturalnych. Przesiadując lub spacerując po wiosce często przyglądałam się architekturze ajnuskich domów. Choć były murowane, w swej przedniej części kryte były drewnem, które przez każdego właściciela było ozdabiane w najważniejsze dla Ajnów, motywy przyrodnicze. Nietrudno zatem się domyśleć, iż wygląd każdego z budynków był oryginalny i świadczył o niebanalnej wyobraźni swego właściciela. W każdym z ajnuskich sklepów oprócz typowych pamiątek, jak wisiorki czy bransoletki, można było zakupić rzeźby, tradycyjnie ornamentowane drewniane misy, kosze oraz torby, a także skompletować oryginalny strój.

       Ajnowie oprócz mukkuri mają także inne instrumenty muzyczne, np. tonkori – jedyny drewniany chordofon szarpany. Jego nazwa prawdopodobnie pochodzi od wydawanego dźwięku, tj. tonkororin. Przypuszczalnie na Hokkaido dotarł z Sachalinu, gdzie mógł służyć jako przedmiot wykorzystywany w szamanizmie. Niezwykły, ludzki kształt chordofonu tłumaczy jedna z legend, która podaje, iż mąż nie mogąc znieść rozpaczy swej żony po stracie dziecka zrobił dla niej instrument kształtem przypominający człowieka, a gra na nim miała pomóc cierpiącej ukoić ból. Istotnie, długość instrumentu rzadko przekracza półtora metra, a w jego budowie wyodrębnić można takie części, jak: głowę, oczy, uszy, szyję, tułów oraz pępek, serce i miejsce intymne. Pierwotnie tonkori było instrumentem przeznaczonym dla mężczyzn, jednak z czasem zaczęły grać na nim obie płcie. Choć służyło głównie grze solowej, akompaniowaniu w czasie tańca lub śpiewu, istnieją legendy świadczące o tym, iż dźwięk kaa (zamienna nazwa tonkori) miał moc usypiania wroga, który napadł na ajnuską wieś. Inna zaś podaje, iż poprzez grę można było wywołać sztorm na morzu, bądź uspokoić wzburzone wody.

       Z reguły tonkori było pięciostrunowe, zarywane palcami. Niegdyś do wyrobu strun używano skręconych włókien pokrzywy lub ścięgien jelenia, jednak obecnie używa się strun shamisenowych3. Na kaa chętnie grywano w plenerze, gdyż jego dźwięk sprzyjał kontemplacji, a tematyka utworów związana była ze zjawiskami zachodzącymi w przyrodzie. Ponieważ tonkori było także instrumentem szamańskim, zachowały się utwory, mające na celu przeciwdziałanie demonom, w których istnienie Ajnowie głęboko wierzyli.

       Kolejnym instrumentem muzycznym jest kacho lub kaco (czyt. kacio), który jest jednomembranowym bębnem funkcjonującym przede wszystkim w kulturze Ajnów z Sachalinu i używany był przez szamanki (tusu) w trakcie ceremonii. Jego obręcz wytwarzano z drzewa wierzby i obciągano skórą różnych zwierząt (foki, lwa morskiego lub renifera). Wierzchnia część ajnuskich bębnów pozbawiona była rysunków, jednak na odwrocie często umieszczano podobiznę zwierzęcia, z którego wykonano kacho. Podczas seansu bęben trzymano za zamocowane z tyłu liny, które zbiegały się u niedużego kółka. Wielkość instrumentu wahała się od 2 do15 shaku (1 shaku = 30,3 cm).

       Ainu Village – ślad wierzeń i obyczajów

       W okresie zimowym, gdy szczególnie intensywnie zajmowałam się zagadnieniami ajnuskich instrumentów muzycznych, otrzymałam wiadomość, iż do wioski przybędzie jeden ze znanych konstruktorów tonkori. Trzydniowe spotkanie przebiegło bardzo owocnie. Nie tylko poznałam tajniki gry na tym instrumencie, ale – co bardzo ważne – zawiązałam znajomości z wieloma Ajnami, których wspomagałam w ćwiczeniu na chordofonie. W zamian otrzymałam pomoc z zakresu gry na drumli, bowiem uczyła mnie sama mistrzyni – Teshi Shigiko, która w Akan, podobnie jak inni, prowadziła swój sklep z pamiątkami oraz opiekowała się małym muzeum umiejscowionym obok Onne cise, który na wzór tradycyjnej ajnuskiej chaty w całości kryty był bambusową trawą. Jego wnętrze było typowe, tzn. pośrodku pomieszczenia było duże palenisko, nad którym niegdyś wędzono ryby, głównie łososie, ze skór których wykonywano buty oraz ubrania. Na ścianach zawieszono tradycyjne męskie i damskie stroje wykonane z włókien pokrzywy i bawełny, pod ścianami zaś ustawiono lakierowane pojemniki na sake zwane shintoko, które Ajnowie nabywali w drodze handlu z Japończykami oraz inne przedmioty używane w trakcie ceremonii, jak np. inaw4. W gablotach wystawiono biżuterię (naszyjniki ze szklanych kul, metalowe kolczyki), a także noże (makiri), pułapki na ryby, naczynia do picia sake i wiele innych przedmiotów. Warto też nadmienić, iż ajnuskie chaty zawsze miały trzy okna, w tym jedno święte – rorun puyar, przez które nigdy nie wyglądano, bowiem wierzono, iż przez nie mogą wchodzić lub wychodzić jedynie bóstwa.

       Na tyłach muzeum znajdował się pu, czyli spiżarnia oraz tzw. święty płot. Pu był to niewielki domek kryty trawą, wsparty na wysokich palach z wciąganą drabiną. Wszystko po to, aby utrudnić zwierzętom, np. lisom, dostanie się do spiżarni w czasach, gdy Ajnowie przechowywali w nich żywność. Od kiedy w ich domach pojawiły się lodówki, pu spełnia funkcje głównie atrakcji turystycznej.

       Nusa (tzw. święty płot), podobnie jak pu, utracił swe dawne funkcje. Był on jednym z najważniejszych w wiosce miejsc, bowiem przed nusa najstarsi w wiosce Ajnowie, charakterystycznym, trzęsącym głosem zanosili modlitwy i składali podziękowania swym bóstwom. Ponadto na nusa podczas ceremonii umieszczano czaszki zwierząt, spośród których „święto niedźwiedzia” należało do najważniejszych w roku. Szereg wysokich kijów, tworzących święty płot z zamocowanymi doń inaw, podczas ważnych uroczystości dekorowany był wzorzystymi matami, bądź innymi dobrami w zależności od ceremonii.

       Dziś organizowanie ceremonii, w tym niedźwiedziego święta, zostało zakazane przez władze Japonii, a ich namiastka w postaci wybranych pieśni bądź tańców funkcjonuje głównie dla potrzeb turystów. Narzucony niegdyś przez rząd Japonii szereg regulacji i zakazów w poważnym stopniu przyczynił się do zaniechania posługiwania się przez Ajnów rodzimym językiem, wykluczenia dotychczasowych praktyk religijnych oraz przyjęcia japońskich standardów życia, co wiązało się m.in. z posyłaniem ajnuskich dzieci do japońskiej szkoły, a także zakazem polowania. Był to prawdziwy cios dla Ajnów, bowiem owa zbieracko-łowiecka ludność nie przywykła była uprawiać ziemię (z wyjątkiem przydomowego ogródka na własne potrzeby).

       Pieśni i tańce z Akan

       Szczególnie ważną funkcję w podtrzymywaniu kultury Ajnów mają koncerty, w tym właśnie w Akan, w Onne cise. Wieczorem, gdy wioska wygląda najpiękniej, uczestnicząc w wydarzeniu otrzymuje się niepowtarzalną szansę zetknięcia z nie całkiem utraconą kulturą. Ajnowie nazywani niekiedy dziećmi natury są niezwykle bystrymi obserwatorami, którzy zjawiska zachodzące w przyrodzie potrafią wyrazić poprzez ruch, słowo oraz muzykę instrumentalną (tonkori, mukkuri). Do żelaznych punktów programu prezentowanego w Onne cise należy Emushi rimse – taniec z bronią (japońskimi szablami) wykonywany przez mężczyzn. Polega on m.in. na potrząsaniu oraz krzyżowaniu ostrzy. Ten przypominający walkę taniec służył niegdyś do odstraszania zła. Kolejnym tańcem wykonywanym przez mężczyzn jest ku rimse (taniec z łukiem) ilustrujący scenę polowania. Natomiast do tańców kobiecych należy – Chironnup rimse5, który opowiada o polowaniu na lisa; Sarorun rimse – taniec ptaków, w którym odpowiednie stroje tańczących umożliwiają naśladowanie ruchu ptasich skrzydeł oraz Futtare chui – taniec drzew. Ten ostatni wygląda niezwykle ciekawie, bowiem wykonawczynie (będące w utworze drzewami), głębokimi skłonami z pomocą swych długich włosów, odmalowują ruch targanych przez wiatr konarów drzew. Wszystkim powyższym tańcom akompaniuje zespół 2-5 śpiewających (bez instrumentów), którzy podają rytm klaszcząc w dłonie. Ponadto w programie nie brakuje wspólnego tańca, zabawy oraz prezentacji gry na drumlach.

       Marimo matsuri

       Obecnie jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń w Akan, organizowanych jesienią jest Marimo matsuri – festiwal Marimo, zielonej, okrągłej algi żyjącej tylko w najczystszych wodach. Program tego niezwykłego święta, w którym miałam okazję uczestniczyć, obejmował np. naukę tańca marimo, który następnie można było wykonać w korowodzie przemierzającym miasto. Ponadto po zmroku można było obejrzeć koncert, w którym przybyli z różnych stron Hokkaido Ajnowie prezentowali swe pieśni i tańce, a także, stojąc nad brzegiem jeziora, zostać świadkiem ceremonii złożenia algi przed nusa oraz wysłuchania specjalnej modlitwy. Jeśli ktoś z uczestników wyrażał chęć głębszego poznania tajemnicy powstawania „zielonej kuli”, zawsze mógł wybrać się statkiem w rejs na tzw. marimową wyspę, znajdującą się na jeziorze Akan i w obserwatorium podejrzeć Marimo w środowisku naturalnym; poznać sposób jego powstawania oraz strukturę w powiększeniu mikroskopowym. Choć algi te podlegają ochronie i ogółowi ciekawskich dostępne są tylko w zamkniętych zbiornikach, podczas festiwalu nieliczni szczęśliwcy mieli możliwość wyłowić je z wody i przyjrzeć się z bliska chropowatym i okrągłym okazom.

       Znane w całym Hokkaido Marimo zainspirowało cukierników i gadżeciarzy do wynalezienia zielonych słodyczy oraz wszechobecnych breloczków i maskotek, które zaraz po Hello Kitty stały się chętnie nabywaną pamiątką.

       Dlaczego Akan?

       Akan jest miejscem niezwykle pięknym, nie tylko ze względu na to, iż znajduje się w rezerwacie przyrody, w którym można spotkać chronione gatunki roślin i zwierząt, gdzie słońce nigdy nie zachodzi tak samo, ale przede wszystkim dlatego, iż wciąż żyją tam Ajnowie, którzy mimo licznych przeciwności losu wciąż podtrzymują to, co mają najcenniejszego – kulturę.


Przypisy:
1Rāmen – sławna w Japonii zupa z makaronem.
2Yukata – rodzaj szlafroka, nieformalnego stroju, który oferowany jest gościom hotelowym. Szczególnie w lecie, owi goście zwykli wieczorami zwiedzać wioskę Ajnów w tymże stroju.
3Shamisen – trzystrunowy, japoński instrument muzyczny zarywany plektronem. Do jego budowy wykorzystuje się m.in. drewno i skórę z kota.
4Inaw – przedmiot używany w trakcie rytuałów religijnych, zanoszenia modłów, obecny w każdym domu. Jego kształt zależał od bóstwa, dla którego był przeznaczony. Inaw był cienkim patyczkiem, od którego odchodziły strugane kędziory.
5Chironnup w jęz. Ajnów znaczy ’lis’.


Artykuł pochodzi z czasopisma „Gadki z Chatki” nr 1 (74) 2008.


Karolina Kondracka – magister Muzykologii na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, studentka Podyplomowych Studiów Menedżerskich dla Twórców, Artystów i Animatorów Kultury na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2003/2004 prowadziła badania nad kulturą i muzyką Ajnów na Hokkaido, które zaowocowały powstaniem prac z zakresu etnomuzykologii.
Autorka prowadziła wykłady poświęcone muzyce Ajnów m.in. podczas IX Festiwalu Nauki w Warszawie oraz w pałacu Czartoryskich w Puławach, była twórcą audycji dla Polskiego Radia PR 2, w których omawiała zagadnienia związane z życiem i wierzeniami Ajnów oraz w 2006 roku opublikowała artykuł w Kwartalniku Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk „Muzyka”, pt. Tonkori u Ajnów z Japonii. Budowa, funkcje i repertuar muzyczny (Rocznik LI, 2006, nr 4 (203).
Ponadto w kręgu zainteresowań autorki znajdują się zagadnienia z zakresu kultury i muzyki Japonii oraz ludów Syberii, ze szczególnym uwzględnieniem szamanizmu.
Obecnie Karolina Kondracka przygotowuje pracę doktorską w Instytucie Sztuki PAN w Warszawie.